wtorek, 25 lutego 2014

Krótka historia miłosna

Dawno nie pisałam. :( Nie mam na nic weny. :( Przepraszam. :(
Dzisiaj wrzucam tekst nie mój, a koleżanki, która napisała go dla mnie na pocieszenie i uspokojenie. :* Mam nadzieję, że mimo, że nie jest mój, to i tak wam się spodoba!

To jest słodziaszne SasuNaru powstałe na potrzeby przywrócenia wewnętrznej równowagi i spokoju ducha. Opowiada historię dwóch zakochanych w sobie mężczyzn, Sasuke i Naruto, którzy zakochali się w sobie będąc na wakacjach na Fidżi.

Naruto pracował podczas wakacji jako leżakowy, a Sasuke, bogaty biznesmen, przyjechał odpocząć od ciężkiej pracy za biurkiem. Gdy tylko Naruto ujrzał boskie ciało Sasuke wyciągnięte pod parasolem, poczuł, jak trafia go strzała amora. Przynosił mężczyźnie darmowe drinki, przestawiał jego leżak tudzież parasol, żeby żaden promyk słońca nie miał szans dotknąć cudownie bladej skóry i ogólnie dotrzymywał mu towarzystwa w każdej wolnej chwili.
Kiedy któregoś pięknego wieczora Sasuke zaprosił go na kolację, dotarło do niego, że nie on jeden padł ofiarą łuku bożka miłości. Wieczór spędzili bawiąc się dobrze w swoim towarzystwie, a noc w pokoju hotelowym Sasuke, uprawiając szalony i namiętny seks o białego rana.
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i tak też stało się z urlopem Sasuke. Wyjechał nawet nie żegnając się z Naruto, co skończyło się złamanym sercem, płaczem i postanowieniem, że już nigdy więcej romansów z turystami.
Minął rok, a potem dwa lata. Naruto zdążył już zapomnieć o Sasuke, ale mimo to, nie znalazł nikogo z kim chciałby się związać. W końcu, trzy lata po pamiętnych wakacjach, na Fidżi powrócił Sasuke. Naruto w tym czasie awansował z leżakowego na barmana i nawet o tym nie wiedział. Całe dnie spędzał za ladą, przygotowując i serwując drinki, które jego były ukochany spijał z radością.
Wielki był jego szok, kiedy któregoś dnia Sasuke osobiście pofatygował się do niego po alkohol.
Kolana mu zmiękły, w gardle zaschło, a serce biło jak oszalałe. Strzała amora trafiła go po raz drugi.
I najwidoczniej Sasuke też, bo, nie czekając na jakiekolwiek słowa przywitania, nachylił się nad barem i wpił w usta Naruto, całując go namiętnie. Byłby go rozebrał i kochał się z nim do upadłego, gdyby nie menadżer, który właśnie ten moment wybrał sobie na wejście do sali. Widząc co wyprawia Naruto, zwolnił go od razu. To załamało mężczyznę, który stracił jedyne źródło zarobków. Bez tego szybko mógł skończyć jako bezdomny. Z pomocą przyszedł mu odzyskany ukochany, który postanowił zabrać go do siebie, ulokować w swojej sypialni i nie wypuszczać go już nigdy poza jej cztery ściany. Jak postanowił, tak też zrobił, nie spotykając się z żadnym sprzeciwem ze strony Naruto.

I żyli długo i szczęśliwe.

2 komentarze:

  1. Witam,
    ech jak Sasuke mógł tak wyjechał c na trzy lata bez pożegnania, a Naruto czekał na niego trzy długie lata... uff... nadrobiłam zaległości tutaj w kocu, teksty są fajne, rewelacyjnie je się czyta i chce więcej...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    droga autorko, żyjesz? Od tak dawna nic nowego się tutaj nie pojawiło, a teksty są rewelacyjne...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń