Dzisiaj wrzucam tekst nie mój, a koleżanki, która napisała go dla mnie na pocieszenie i uspokojenie. :* Mam nadzieję, że mimo, że nie jest mój, to i tak wam się spodoba!
To jest słodziaszne
SasuNaru powstałe na potrzeby przywrócenia wewnętrznej równowagi
i spokoju ducha. Opowiada historię dwóch zakochanych w sobie
mężczyzn, Sasuke i Naruto, którzy zakochali się w sobie będąc
na wakacjach na Fidżi.
Naruto pracował podczas
wakacji jako leżakowy, a Sasuke, bogaty biznesmen, przyjechał
odpocząć od ciężkiej pracy za biurkiem. Gdy tylko Naruto ujrzał
boskie ciało Sasuke wyciągnięte pod parasolem, poczuł, jak trafia
go strzała amora. Przynosił mężczyźnie darmowe drinki,
przestawiał jego leżak tudzież parasol, żeby żaden promyk słońca
nie miał szans dotknąć cudownie bladej skóry i ogólnie
dotrzymywał mu towarzystwa w każdej wolnej chwili.
Kiedy któregoś pięknego
wieczora Sasuke zaprosił go na kolację, dotarło do niego, że nie
on jeden padł ofiarą łuku bożka miłości. Wieczór spędzili
bawiąc się dobrze w swoim towarzystwie, a noc w pokoju hotelowym
Sasuke, uprawiając szalony i namiętny seks o białego rana.
Niestety, wszystko co
dobre szybko się kończy i tak też stało się z urlopem Sasuke.
Wyjechał nawet nie żegnając się z Naruto, co skończyło się
złamanym sercem, płaczem i postanowieniem, że już nigdy więcej
romansów z turystami.
Minął rok, a potem dwa
lata. Naruto zdążył już zapomnieć o Sasuke, ale mimo to, nie
znalazł nikogo z kim chciałby się związać. W końcu, trzy lata
po pamiętnych wakacjach, na Fidżi powrócił Sasuke. Naruto w tym
czasie awansował z leżakowego na barmana i nawet o tym nie
wiedział. Całe dnie spędzał za ladą, przygotowując i serwując
drinki, które jego były ukochany spijał z radością.
Wielki był jego szok,
kiedy któregoś dnia Sasuke osobiście pofatygował się do niego po
alkohol.
Kolana mu zmiękły, w
gardle zaschło, a serce biło jak oszalałe. Strzała amora trafiła
go po raz drugi.
I najwidoczniej Sasuke
też, bo, nie czekając na jakiekolwiek słowa przywitania, nachylił
się nad barem i wpił w usta Naruto, całując go namiętnie. Byłby
go rozebrał i kochał się z nim do upadłego, gdyby nie menadżer,
który właśnie ten moment wybrał sobie na wejście do sali. Widząc
co wyprawia Naruto, zwolnił go od razu. To załamało mężczyznę,
który stracił jedyne źródło zarobków. Bez tego szybko mógł
skończyć jako bezdomny. Z pomocą przyszedł mu odzyskany ukochany,
który postanowił zabrać go do siebie, ulokować w swojej sypialni
i nie wypuszczać go już nigdy poza jej cztery ściany. Jak
postanowił, tak też zrobił, nie spotykając się z żadnym
sprzeciwem ze strony Naruto.
I żyli długo i
szczęśliwe.
Witam,
OdpowiedzUsuńech jak Sasuke mógł tak wyjechał c na trzy lata bez pożegnania, a Naruto czekał na niego trzy długie lata... uff... nadrobiłam zaległości tutaj w kocu, teksty są fajne, rewelacyjnie je się czyta i chce więcej...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko, żyjesz? Od tak dawna nic nowego się tutaj nie pojawiło, a teksty są rewelacyjne...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia