Zapraszam do czytania!
I oczywiście dziękuję też za komentarze pod poprzednim opowiadaniem :)
Naruto był bardzo zły i to z pewnego
powodu. A tym powodem był powód, który czekał na niego w sądzie
i jednocześnie był jego mężem. Przynajmniej dopóki sąd nie
orzeknie inaczej. Małżeństwe był z Sasuke już trzy lata i
wydawało mu się, że układa im się naprawdę dobrze! Może na
samym początku ich znajomości nienawidzili się szczerze, ale kilka
przypadkowych spotkań w ich ulubionej kawiarni, dwa wyjścia do kina
i jedno na spacer i już mogli mówić, że zaczynają się w sobie
zakochiwać. Po dwóch latach chodzenia ze sobą Sasuke oświadczył
mu się, i rok później wzięli ślub. Ich małżeństwo oczywiście
nie było różowe, jakby mogło się wydawać, zdarzały im się
kłótnie, niemal codziennie sprzeczki, ale zawsze potrafili dojść
do porozumienia i kończyło się wszystko długim i upojnym seksem
(haha, dochodzili nie tylko do porozumienia! dop. autorki). Mogli
rozmawiać długimi godzinami na wiele tematów, nie nudzili się
sobą, byli dla siebie czuli i kochający. Seks zawsze był
niesamowity i nigdy im się w łóżku nie nudziło. Naruto naprawdę
nie rozumiał dlaczego dwa miesiące temu dostał zawiadomienie do
sądu o rozprawie rozwodowej. Jego rozprawie rozwodowej! Przecież
nie zrobił niczego źle, prawda?
Otworzył wielkie drewniane drzwi
wielką mosiężną klamką i wszedł do wielkiego holu głównego
sądu. Zaczerpnął niezbędnych informacji c do tego w jakiej sali i
na którym piętrze i w której sali odbędzie się rozprawa.
Doczłapał się na miejsce i usiadł na krzesełku pod drzwiami.
Sasuke już tu był i stał na przeciwko niego, opierając się
plecami o ścianę. Spojrzał na niego, ale zaraz potem z powrotem
wbił oczy w podłogę i nawet się z nim nie przywitał. Co za drań
z niego!
Po kilku minutach zostali wezwani na
salę. Każdy usiadł po przeciwnej stronie sędzi i czekali na
rozpoczęcie.
Początkowo rozprawa przebiegała w
porządku, mówili o swoim związku, jaki był i czy czuli się w nim
dobrze. Aż w końcu sędzia zadał jedno pytanie.
-Panie Uchiha, wydaje mi się, że wasz
związek jest dobry i nie wygląda na to, żebyście mieli powody do
rozstania. Co jest zatem powodem pana oskarżenia?
-Zakochałem się.-odpowiedział
Sasuke. Nie ukrywał niczego, ot tak powiedział, że zakochał się.
Naruto nie mógł w to uwierzyć. Jak to, jego mąż, jego Saske
zakochał się w kimś innym?! Jak to? Dlaczego? Poczuł, że łzy
napływają mu do oczu. Przecież wyczułby, że coś jest nie tak,
że Sasuke widuje się z kimś innym! A jeśli to była kobieta?
Jeśli on nagle stwierdził, że chce dziecko i poznał jakąś
seksowną dziunię, która z chęcią przyjmie jego plemniki? Miał
ochotę krzyknąć, wrzasnąć i uderzyć tego drania! Ale Sasuke
kontynuował mowę.
-Jakiś czas temu dotarło do mnie, że
zakochałem się. On jest... Naprawdę wspaniały. Radosny i wie jak
mnie rozbawić, uszczęśliwić. Dba o mnie, o moje szczęście, o
nas. Wiem, że on też mnie kocha i że nic tego nie zmieni, bo
jesteśmy sobie przeznaczeni. Dlatego potrzebuję tego rozwodu. Muszę
wziąć z nim ślub, a będąc w tym momencie mężatym nie mogę
tego zrobić.
Niektóre kobiety obecne na sali otarły
łezkę z oka. To co mówił było takie szczere! Widać było, że
bardzo kochał tę osobę i zrobi wszystko, żeby tylko z nią być.
Naruto za to zatkało. Wpatrywał się
w swojego prawie już byłego męża i nie wiedział co powiedzieć.
Dlaczego nic mu nie powiedział wcześniej? Przecież mogli wcześniej
o tym porozmawiać! Oszukał go, zdradził i przez cały czas udawał,
że wszystko jest w porządku!
Do końca rozprawy Naruto nie odzywał
się więcej niż to było wymagane, a i wtedy odpowiadał
pojedynczymi zdaniami przygaszonym głosem. To był zdecydowanie
najgorszy dzień jego życia.
Kiedy sąd poinformował ich, że od
teraz są po rozwodzie i już nie są małżeństwem zebrał szybko
swoje rzeczy i wybiegł z sali. Łzy zaczynały mu lecieć po
policzkach, ale nie przejmował się tym, chciał znaleźć się jak
najszybciej z daleka od Sasuke. Biegł po schodach jak szalony, byle
jak najszybciej w dół.
-Naruto, zaczekaj!-Usłyszał głos
Sasuke. Jego byłego męża. Czego on jeszcze od niego chciał?!
Nie zauważył jednego stopnia i
potknął się i wywrócił. Przed zaliczeniem gleby ochroniły go
czyjeś silne ręce. Postawiły go równo na podłodze i nie puściły.
Naruto podniósł głowę i zobaczył, że to Sasuke.
-Puść mnie! Czego ode mnie jeszcze
chcesz! Masz ten swój rozwód, więc leć brać ślub z tym twoim
kolesiem, którego tak kochasz!-Krzyczał i wyrywał się, a cały
sąd się na nich gapił.
-Naruto, posłuchaj mnie!
-Nie!
-Naruto, uspokój się na chwilę i daj
mi się wytłumaczyć!
W końcu Naruto przestał się rzucać
i spojrzał zapłakanymi oczami na twarz Sasuke. Sasuke uśmiechał
się do niego, przyjacielsko i tak... Tak jak zawsze, kiedy byli
jeszcze razem.
-Wyjdź za mnie.-Powiedział nagle.
Naruto znowu zatkało.-To w tobie się zakochałem, po raz drugi.
Zupełnie nie wiedziałem co z tym zrobić, jedyne o czym myślałem,
to żeby wyjść za ciebie raz jeszcze, ale przecież byliśmy już
małzeństwem i nie mogliśmy! I wpadłem na pomysł, że jak
weźmiemy rozwód, to potem będziemy mogli znowu wziąć ślub.
Kocham cię Naruto i tylko ciebie, wszystko to co powiedziałem
sądowi o osobie, która kocham to było o tobie. Więc nie płacz
już kochany i wracajmy do domu.-Powiedział i przytulił do siebie
Naruto. Czuł jak jego łzy moczą mu koszulę, ale nie przejmował
się tym, bo to były łzy Naruto, on mógł wszystko.
-Draniu! Mogłeś mi chociaż
powiedzieć! Nie wiesz nawet przez co przechodziłem!
-Przepraszam.-Sasuke ścisnął Naruto
mocniej.-Ale to jak, wyjdziesz za mnie? Po raz drugi?
-No pewnie że tak!
Sasuke odetchnął z ulgą i
wyprowadził swojego narzeczonego z sądu, z daleka od ludzi, którzy
dalej się na nich patrzyli. Zapakował go do samochodu i pojechali
do domu. Tę noc na pewno spędzą na świętowaniu zaręczyn.
"Naruto był bardzo zły i to z pewnego powodu. A tym powodem był powód, który czekał na niego w sądzie i jednocześnie był jego mężem. "
OdpowiedzUsuńNiesamowita postmodernistyczna polszczyzna - cóż za wymowne powtórzenia!
"(haha, dochodzili nie tylko do porozumienia! dop. autorki)."
hahaha, what a story, Marc! (to cytat z bardzo znanego filmu! polecam! bardzo!)
Ojej, ale to było bardzo smutne. Serce mi się pokroiło jak czytałam o cierpiącym Naruto na sali sądowej! Tragiczne.
"Zupełnie nie wiedziałem co z tym zrobić, jedyne o czym myślałem, to żeby wyjść za ciebie raz jeszcze, ale przecież byliśmy już małzeństwem i nie mogliśmy! I wpadłem na pomysł, że jak weźmiemy rozwód, to potem będziemy mogli znowu wziąć ślub."
Supcio pomysł! Sasuke jest taki romantyczny. <3 <3 <3
Czekam na kolejny fanfik, wszystko co napiszesz jest super!!!!
xoxo,
mecha
Witam,
OdpowiedzUsuńuwielbiam szczęśliwe zakończenia, choć na samym początku Sasuke bardzo mnie zdenerwował, jak on tak mógł Naruto było smutno....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia