Zapraszam do czytania :)
Jechał samochodem ciemną leśną
drogą. Prowadził. Był sam. Zarówno w samochodzie jak i na ulicy.
Nie przejmował się jednak tym i podśpiewywał pod nosem sobie
jakąś wesołą piosenkę. Jechal szybko, nie przejmował się
zakazem prędkości. Po co, skoro jego samochód był szybki, musiał
cieszyć się jego możliwościami prędkości. Nagle zatrzymał się,
bo wydawalo mu się, że zobaczył kogoś leżącego przy leśnej
drodze. Cofną się do tyłu, żeby przyjrzeć się temu bliżej.
Zatrzymał samochód i wysiadł z niego i podszedł do
niezidentyfikowanego obiektu leżącego. To był człowiek, na
dodatek mężczyzna.
Chyba w jego wieku, ale pewny nie był, bo większość twarzy zasłonięta była przez ciemne jak noc włosy. Pochylił się nad nim i odgarnął je. Tak, musiał być w jego wjeku, wyglądal na młodego i przystojnego. Potrząsnął jego ramieniem, żeby zobaczyć czy śpi czy może nie żyje. Człowiek nie zareagował, więc potrząsnął nim mocniej. Ukucnął obok niego i dotknął palcami jego policzka. Był chłodny, ale to pewnie przez temperaturę panującą na zewnątrz i przez to, że leżał na ziemi, pewnie już długo. Sprawdził jego puls i z ulgą stwierdził, że żyje, wziął go więc na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Nie mógł pozwolić przeciez, żeby jakiś biedny człowiek zamarzł w lesie! Do tego przystojny człowiek!
Chyba w jego wieku, ale pewny nie był, bo większość twarzy zasłonięta była przez ciemne jak noc włosy. Pochylił się nad nim i odgarnął je. Tak, musiał być w jego wjeku, wyglądal na młodego i przystojnego. Potrząsnął jego ramieniem, żeby zobaczyć czy śpi czy może nie żyje. Człowiek nie zareagował, więc potrząsnął nim mocniej. Ukucnął obok niego i dotknął palcami jego policzka. Był chłodny, ale to pewnie przez temperaturę panującą na zewnątrz i przez to, że leżał na ziemi, pewnie już długo. Sprawdził jego puls i z ulgą stwierdził, że żyje, wziął go więc na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Nie mógł pozwolić przeciez, żeby jakiś biedny człowiek zamarzł w lesie! Do tego przystojny człowiek!
Zajechali do jego domu, gdzie Naruto
ulokowal nieznajomego w swoim łóżku w sypialni. Zdjął wcześniej
jego brudne ubrania, a później otulił szczelnie kołdrą, żeby mu
się ciepło zrobiło. Sam zrobił sobie herbate i usiadł przy
łóżku, żeby wpatrywać się w piękną twarz nieznajomego.
Położył głowę na materacu i nawet nie zauważył, kiedy sam
zasnął.
Obudziły go dziwne dźwieki, jakieś
mamrotanie czy coś w tym stylu. Podniósl głowę i zobaczył, że
czlowiek w końcu się obudził! Uśmiechnął się szeroko
gratulując sobie pomysłu zaopiekowania się nim. Nagle męzczyzna
otworzył oczy i spojrzał na niego.
-Kim ty jesteś?-powiedział do niego.
-Jestem Naruto! Uratowałem cię jak
leżałeś sam w lesie.
-Nie powinienes tego robić
-Ale dlaczego? Przecież byłeś w
potrzebie!
-Jestem niebezpieczny. Powinieneś
zostawić mnie tam na śmierć.
-Bzdury gadasz i tyle! Ktoś taki
przystojny jak ty nie może być niebezpieczny!
-A byś się zdziwił.
Po tej krótkiej wymianie zdań Naruto
zamilkł. Koleś był dziwny, dlaczego nie chciał żeby go
uratowano? Na pewno coś mu się w głowie poprzestawiało od zimna.
Dlatego więc Naruto wstał i poszedł do kuchni, żeby ugotować
szybko jakąś rozgrzewającą zupę dla niego. Pół godziny później
zupa była gotowa i Naruto wszedł do pokoju z dymiącą miską pełną
zupy. Podał ją mężczyźnie razem z łyżką i znowu usiadł na
podłodze przy łóżku.
-No, jedz. Zrobi ci dobrze.
-Zupa zrobi mi dobrze? No nie wiem czy
byłaby w stanie, do tego potrzeba innych cech niż te, która ma
zupa.
Naruto pojął aluzję seksualną i
zaczerwienił się po czubki usz.
-Nie powinieneś tak mówić do obcego!
-A ty nie powinieneś obcego sprowadzać
sobie do łóżka
Naruto wiedział, że on miał rację,
więc zamilkł. Długo jednak nie mógł wytrzymać, więc powiedział
coś znowu.
-Jak w ogóle masz na imię?
-Sasuke.
-O, fajne imię. Podoba mi się. To jak
Sasuke smakowała ci zupcia?
-Całkiem dobra była. Dobra, słuchaj,
dzięki, ale powinienem już isć.
-Jesteś pewny? A jesli coś poważnego
ci się stało?
-Nic mi nie jest.
Sasuke odrzucił koldrę i wstał z
łóżka. Szybko założył swoje stare ubrania, które leżały obok
i wyszedł z pokoju. Sam odnalazł drzwi wejściowe i już miał
wychodzić, ale zatrzymał się z ręką na klamce.
-Naruto?
Naruto podszedł do niego i spojrzał
na niego zdziwiony.
-Tak?
-Dziękuję.-powiedział tylko Sasuke i
schylił się i pocałował go lekko w usta.-Miej nadzieję, że już
nigdy się nie zobaczymy.
Minęło pół roku i Naruto w końcu
zapomniał o przystojnym Sasuke, którego zabrał kiedyś z lasu.
Miał inne sprawy na głowie niż martwienie się o człowieka,
którego nigdy więcej nie spotkał.
Lato było gorące i dlatego Naruto
chodził po mieszkaniu tylko w krótkich spodenkach, bez koszulki. I
tak mieszkał sam, więc nikomu to nie przeszkadzało. Usiadł na
kanapie żeby obejrzeć fil aż tu nagle, ktoś zapukał do jego
drzwi. Zdziwił się, bo nikogo się nie spodziewał, nikt go
przecież nigdy nie odwiedzał. Jednak wstał i podszedł do drzwi,
ażeby je otworzyć. Jak się zdziwił kiedy zobaczył, że za nimi
stoi Sasuke! Co jeszcze dziwniejsze mężczyzna był poobijany i
zakrwawiony. I do tego dyszał tak, jakby właśnie przebiegł
maraton.
-Sasuke! Co ty tu robisz!
-Naruto... Pozwól... Mi... Wejść...
Wytłumaczę... Wszystko... Potem...
Naruto odsunął się i wpuścił
Sasuke. Nawet nie wiedział dlaczego to robi, czuł tylko że on jest
w potrzebie i należy mu pomóc. Znowu.
Sasuke od razu po wejściu skierował
się do łazienki. Nie czekał nawet na to co powie Naruto tylko od
razu wskoczył pod prysznic by zmyć z siebie brud i krew. Mył się
długo, ale w końcu wyszedł owinięty tylko w ręcznik Naruto.
-Zrobiłem ci coś do jedzenia, bo
domyśliłem się, że musisz być głodny.
Sasuke od razu zabrał się za
pochłanianie ziemniaków i kotleta mięsnego. Faktycznie był głody,
bo od kilku dni prawie nic nie jadł. Jak już skończył to dopiero
wtedy spostrzegł, że Naruto uważnie mu się przygląda.
-No to co się stało, opowiesz mi
teraz?
-Chyba nie mam innego wyjścia.
-To mów, ja cię slucham.
-Jak mnie wtedy znalazłeś w lesie, to
uciekłem od mojego... Nazwijmy go właścicielem. Jak byłem mały
to rodzice sprzedali mnie mu, bo mieli dużo długów do spłacenia.
Na początku byłem zwyczajną sługą, gotowałem, sprzątałem i
takie tam, ale jak miałem już odpowiedni wiek, to zaczął mnie
wykorzystywać seksualnie. I to trwało kilka długich lat, nieważne
że byłem już pełnoletni i teoretycznie mogłem zrobić wszystko,
byłem jego, więc tak naprawdę nie mogłem. W końcu nie
wytrzymałem i uciekłem. Ze zmęczenia i głodu zemdlałem jednak i
wtedy ty mnie znalazłeś. On mnie caly czas szukal dlatego nie
mogłem wtedy tu zostać. Wiedziałem, że jak mnie znajdzie to
będziesz w niebezpieczeństwie, a nie chciałem, żeby stało się
coś komuś kto mnie uratował. I dlatego wtedy wyszedłem. Uciekałem
przed nim długo, przy okazji ucząc się różnych rzeczy, żeby móc
go pokonać. I w końcu udało mi sie, zabiłem go. Było ciężko,
ale mi się udało. I wtedy do mnie dotarło, że nie mam dokąd
pójść, nie mam żadnego miejsce gdzie czul bym się dobrze i gdzie
ktoś by mnie chciał. I przypomniałem sobie ciebie, jaki byłeś
wtedy kochany, że zająłeś się mną, nieznajomym i martwiłeś
się o mnie. I pomyślałem że może.. Może chociaż na chwilę
mógłbym się u ciebie zatrzymać. Nie martw się, postaram się
szybko ogarnąć i znaleźć coś swojego.
-Nie musisz! Ja całe życie byłem sam
i chciałbym w końcu znaleźć kogoś bliskiego! Możesz ze mną
zamieszkać i to na stałe.
Sasuke uśmiechnął się nieznacznie.
Mimo wszystko tego się nie spodziewał, ale był szczęśliwy.
Naruto był naprawdę miłą osobą, a do tego niesamowicie
przystojną i może w ktorymś momencie mogłoby się zadziać coś
więcej między nimi? Nie miałby nic przeciwko.
-Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla
mnie znaczy.
-Nie masz za co dziękować! Jestem
pewien, że mieszkanie z tobą będzie samą przyjemnością.
Naruto podszedł do niego i przytulił
go mocno. Przez to ze Sasuke miał na sobie tylko ręcznik doskonale
czuł jego umięśnione ciało i musiał przyznać, że podobało mu
się. Zamruczał wtulając się w niego i westchnął cicho, kiedy
poczuł że oplatają go ręce Sasuke. A potem poczuł jego usta na
swoich, jak zaczynają go całować i bez wahania oddał pocałunek.
Ohhh, jaka to piękna historia, widać, że chłopaki bardzo się kochają! I nie mogą bez siebie wytrzymać! Smutne, że Sasuke był niewolnikiem, ale teraz Naruto mu pomoże! Supcio, czekam na następną notkę! I te dwa pocałunki były super gorące!
OdpowiedzUsuńiraka! <3
Zakochałam się w tym opowiadaniu, było takie słodkie, ojacie. <333 Naruto taki opiekuńczy, znalazł kogoś w lesie i zabrał go do domu. Mimo, że jechał tak szybko to go zauważył przy leśnej drodze! Sasuke zabił swojego pana i teraz już nic nie przeszkodzi im w byciu razem. <33 ;* Czekam na kolejne opowiadania!
OdpowiedzUsuńVois! :*:*
Jestem pod wrażeniem dramatyczności i haapy end'u opowiadanka. Miłość aż się wylewa z ekranu! Naruto był taki opiekuńczy dla swojego ukochanego.
OdpowiedzUsuńChociaż na początku odczuwałam smutek, ponieważ sądziłam, iż Sasuke był umarł. To byłoby smutne, ale na szczęście nie umarł i to już nie było smutne.
Najbardziej ujął mnie za serce ten fragment:
"Nie mógł pozwolić przeciez, żeby jakiś biedny człowiek zamarzł w lesie! Do tego przystojny człowiek!"
" -No, jedz. Zrobi ci dobrze.
-Zupa zrobi mi dobrze? No nie wiem czy byłaby w stanie, do tego potrzeba innych cech niż te, która ma zupa."
Hahahahaha, jaki zabawny Sasuke.
"-Jak mnie wtedy znalazłeś w lesie, to uciekłem od mojego... Nazwijmy go właścicielem. Jak byłem mały to rodzice sprzedali mnie mu, bo mieli dużo długów do spłacenia. "
Myślałam, że sprzedali go na nerki. Ale dobrze, że nie - Sasuke z nerkami wewnątrz, to więcej do kochania.
Całuski!
Witam,
OdpowiedzUsuńbardzo dobry tekst już poznaliśmy dlaczego Sasuke tak szybko odszedł...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia