sobota, 7 grudnia 2013

Znalezione w lesie

Hej! Dziękuję za komentarze, trzy na samym początku to całkiem niezły wynik! :) Miałam zamiar napisać coś wcześniej, ale mi się niestety nie udało :( Ale dzisiaj tak jakoś wyszło, że napisałam ten fik! Mam nadzieję że się spodoba!
Zapraszam do czytania :)



Jechał samochodem ciemną leśną drogą. Prowadził. Był sam. Zarówno w samochodzie jak i na ulicy. Nie przejmował się jednak tym i podśpiewywał pod nosem sobie jakąś wesołą piosenkę. Jechal szybko, nie przejmował się zakazem prędkości. Po co, skoro jego samochód był szybki, musiał cieszyć się jego możliwościami prędkości. Nagle zatrzymał się, bo wydawalo mu się, że zobaczył kogoś leżącego przy leśnej drodze. Cofną się do tyłu, żeby przyjrzeć się temu bliżej. Zatrzymał samochód i wysiadł z niego i podszedł do niezidentyfikowanego obiektu leżącego. To był człowiek, na dodatek mężczyzna.
Chyba w jego wieku, ale pewny nie był, bo większość twarzy zasłonięta była przez ciemne jak noc włosy. Pochylił się nad nim i odgarnął je. Tak, musiał być w jego wjeku, wyglądal na młodego i przystojnego. Potrząsnął jego ramieniem, żeby zobaczyć czy śpi czy może nie żyje. Człowiek nie zareagował, więc potrząsnął nim mocniej. Ukucnął obok niego i dotknął palcami jego policzka. Był chłodny, ale to pewnie przez temperaturę panującą na zewnątrz i przez to, że leżał na ziemi, pewnie już długo. Sprawdził jego puls i z ulgą stwierdził, że żyje, wziął go więc na ręce i zaniósł do swojego samochodu. Nie mógł pozwolić przeciez, żeby jakiś biedny człowiek zamarzł w lesie! Do tego przystojny człowiek!

Zajechali do jego domu, gdzie Naruto ulokowal nieznajomego w swoim łóżku w sypialni. Zdjął wcześniej jego brudne ubrania, a później otulił szczelnie kołdrą, żeby mu się ciepło zrobiło. Sam zrobił sobie herbate i usiadł przy łóżku, żeby wpatrywać się w piękną twarz nieznajomego. Położył głowę na materacu i nawet nie zauważył, kiedy sam zasnął.

Obudziły go dziwne dźwieki, jakieś mamrotanie czy coś w tym stylu. Podniósl głowę i zobaczył, że czlowiek w końcu się obudził! Uśmiechnął się szeroko gratulując sobie pomysłu zaopiekowania się nim. Nagle męzczyzna otworzył oczy i spojrzał na niego.
-Kim ty jesteś?-powiedział do niego.
-Jestem Naruto! Uratowałem cię jak leżałeś sam w lesie.
-Nie powinienes tego robić
-Ale dlaczego? Przecież byłeś w potrzebie!
-Jestem niebezpieczny. Powinieneś zostawić mnie tam na śmierć.
-Bzdury gadasz i tyle! Ktoś taki przystojny jak ty nie może być niebezpieczny!
-A byś się zdziwił.
Po tej krótkiej wymianie zdań Naruto zamilkł. Koleś był dziwny, dlaczego nie chciał żeby go uratowano? Na pewno coś mu się w głowie poprzestawiało od zimna. Dlatego więc Naruto wstał i poszedł do kuchni, żeby ugotować szybko jakąś rozgrzewającą zupę dla niego. Pół godziny później zupa była gotowa i Naruto wszedł do pokoju z dymiącą miską pełną zupy. Podał ją mężczyźnie razem z łyżką i znowu usiadł na podłodze przy łóżku.
-No, jedz. Zrobi ci dobrze.
-Zupa zrobi mi dobrze? No nie wiem czy byłaby w stanie, do tego potrzeba innych cech niż te, która ma zupa.
Naruto pojął aluzję seksualną i zaczerwienił się po czubki usz.
-Nie powinieneś tak mówić do obcego!
-A ty nie powinieneś obcego sprowadzać sobie do łóżka
Naruto wiedział, że on miał rację, więc zamilkł. Długo jednak nie mógł wytrzymać, więc powiedział coś znowu.
-Jak w ogóle masz na imię?
-Sasuke.
-O, fajne imię. Podoba mi się. To jak Sasuke smakowała ci zupcia?
-Całkiem dobra była. Dobra, słuchaj, dzięki, ale powinienem już isć.
-Jesteś pewny? A jesli coś poważnego ci się stało?
-Nic mi nie jest.
Sasuke odrzucił koldrę i wstał z łóżka. Szybko założył swoje stare ubrania, które leżały obok i wyszedł z pokoju. Sam odnalazł drzwi wejściowe i już miał wychodzić, ale zatrzymał się z ręką na klamce.
-Naruto?
Naruto podszedł do niego i spojrzał na niego zdziwiony.
-Tak?
-Dziękuję.-powiedział tylko Sasuke i schylił się i pocałował go lekko w usta.-Miej nadzieję, że już nigdy się nie zobaczymy.

Minęło pół roku i Naruto w końcu zapomniał o przystojnym Sasuke, którego zabrał kiedyś z lasu. Miał inne sprawy na głowie niż martwienie się o człowieka, którego nigdy więcej nie spotkał.
Lato było gorące i dlatego Naruto chodził po mieszkaniu tylko w krótkich spodenkach, bez koszulki. I tak mieszkał sam, więc nikomu to nie przeszkadzało. Usiadł na kanapie żeby obejrzeć fil aż tu nagle, ktoś zapukał do jego drzwi. Zdziwił się, bo nikogo się nie spodziewał, nikt go przecież nigdy nie odwiedzał. Jednak wstał i podszedł do drzwi, ażeby je otworzyć. Jak się zdziwił kiedy zobaczył, że za nimi stoi Sasuke! Co jeszcze dziwniejsze mężczyzna był poobijany i zakrwawiony. I do tego dyszał tak, jakby właśnie przebiegł maraton.
-Sasuke! Co ty tu robisz!
-Naruto... Pozwól... Mi... Wejść... Wytłumaczę... Wszystko... Potem...
Naruto odsunął się i wpuścił Sasuke. Nawet nie wiedział dlaczego to robi, czuł tylko że on jest w potrzebie i należy mu pomóc. Znowu.
Sasuke od razu po wejściu skierował się do łazienki. Nie czekał nawet na to co powie Naruto tylko od razu wskoczył pod prysznic by zmyć z siebie brud i krew. Mył się długo, ale w końcu wyszedł owinięty tylko w ręcznik Naruto.
-Zrobiłem ci coś do jedzenia, bo domyśliłem się, że musisz być głodny.
Sasuke od razu zabrał się za pochłanianie ziemniaków i kotleta mięsnego. Faktycznie był głody, bo od kilku dni prawie nic nie jadł. Jak już skończył to dopiero wtedy spostrzegł, że Naruto uważnie mu się przygląda.
-No to co się stało, opowiesz mi teraz?
-Chyba nie mam innego wyjścia.
-To mów, ja cię slucham.
-Jak mnie wtedy znalazłeś w lesie, to uciekłem od mojego... Nazwijmy go właścicielem. Jak byłem mały to rodzice sprzedali mnie mu, bo mieli dużo długów do spłacenia. Na początku byłem zwyczajną sługą, gotowałem, sprzątałem i takie tam, ale jak miałem już odpowiedni wiek, to zaczął mnie wykorzystywać seksualnie. I to trwało kilka długich lat, nieważne że byłem już pełnoletni i teoretycznie mogłem zrobić wszystko, byłem jego, więc tak naprawdę nie mogłem. W końcu nie wytrzymałem i uciekłem. Ze zmęczenia i głodu zemdlałem jednak i wtedy ty mnie znalazłeś. On mnie caly czas szukal dlatego nie mogłem wtedy tu zostać. Wiedziałem, że jak mnie znajdzie to będziesz w niebezpieczeństwie, a nie chciałem, żeby stało się coś komuś kto mnie uratował. I dlatego wtedy wyszedłem. Uciekałem przed nim długo, przy okazji ucząc się różnych rzeczy, żeby móc go pokonać. I w końcu udało mi sie, zabiłem go. Było ciężko, ale mi się udało. I wtedy do mnie dotarło, że nie mam dokąd pójść, nie mam żadnego miejsce gdzie czul bym się dobrze i gdzie ktoś by mnie chciał. I przypomniałem sobie ciebie, jaki byłeś wtedy kochany, że zająłeś się mną, nieznajomym i martwiłeś się o mnie. I pomyślałem że może.. Może chociaż na chwilę mógłbym się u ciebie zatrzymać. Nie martw się, postaram się szybko ogarnąć i znaleźć coś swojego.
-Nie musisz! Ja całe życie byłem sam i chciałbym w końcu znaleźć kogoś bliskiego! Możesz ze mną zamieszkać i to na stałe.
Sasuke uśmiechnął się nieznacznie. Mimo wszystko tego się nie spodziewał, ale był szczęśliwy. Naruto był naprawdę miłą osobą, a do tego niesamowicie przystojną i może w ktorymś momencie mogłoby się zadziać coś więcej między nimi? Nie miałby nic przeciwko.
-Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
-Nie masz za co dziękować! Jestem pewien, że mieszkanie z tobą będzie samą przyjemnością.

Naruto podszedł do niego i przytulił go mocno. Przez to ze Sasuke miał na sobie tylko ręcznik doskonale czuł jego umięśnione ciało i musiał przyznać, że podobało mu się. Zamruczał wtulając się w niego i westchnął cicho, kiedy poczuł że oplatają go ręce Sasuke. A potem poczuł jego usta na swoich, jak zaczynają go całować i bez wahania oddał pocałunek.

4 komentarze:

  1. Ohhh, jaka to piękna historia, widać, że chłopaki bardzo się kochają! I nie mogą bez siebie wytrzymać! Smutne, że Sasuke był niewolnikiem, ale teraz Naruto mu pomoże! Supcio, czekam na następną notkę! I te dwa pocałunki były super gorące!
    iraka! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w tym opowiadaniu, było takie słodkie, ojacie. <333 Naruto taki opiekuńczy, znalazł kogoś w lesie i zabrał go do domu. Mimo, że jechał tak szybko to go zauważył przy leśnej drodze! Sasuke zabił swojego pana i teraz już nic nie przeszkodzi im w byciu razem. <33 ;* Czekam na kolejne opowiadania!
    Vois! :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem dramatyczności i haapy end'u opowiadanka. Miłość aż się wylewa z ekranu! Naruto był taki opiekuńczy dla swojego ukochanego.

    Chociaż na początku odczuwałam smutek, ponieważ sądziłam, iż Sasuke był umarł. To byłoby smutne, ale na szczęście nie umarł i to już nie było smutne.

    Najbardziej ujął mnie za serce ten fragment:
    "Nie mógł pozwolić przeciez, żeby jakiś biedny człowiek zamarzł w lesie! Do tego przystojny człowiek!"

    " -No, jedz. Zrobi ci dobrze.
    -Zupa zrobi mi dobrze? No nie wiem czy byłaby w stanie, do tego potrzeba innych cech niż te, która ma zupa."
    Hahahahaha, jaki zabawny Sasuke.

    "-Jak mnie wtedy znalazłeś w lesie, to uciekłem od mojego... Nazwijmy go właścicielem. Jak byłem mały to rodzice sprzedali mnie mu, bo mieli dużo długów do spłacenia. "
    Myślałam, że sprzedali go na nerki. Ale dobrze, że nie - Sasuke z nerkami wewnątrz, to więcej do kochania.

    Całuski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    bardzo dobry tekst już poznaliśmy dlaczego Sasuke tak szybko odszedł...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń